Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 33
Pokaż wszystkie komentarzeKupiłem Hondę CB250 Two Fifty, używaną,14-sto letnią. Jużna zdjeciu naallegro było widać, ze ma trochę rdzy. po przyjechaniu do sprzedajacego okazało się, ze: przednie lagi ciekną, gładźnalagach jest pordzewiałą, przednia opona jest do wymiany, przednia tarcza hamulcowa jest do wymiany, motor w wielu miejscach obtarty, na baku dwa wgniecenia, chromy na rurach wydechowych obtarte po upadkach, plastik podsiodłem w jednym miejscu pęknięty i sklejany. Coż, ale poza tym tak, silnik był w dobrym sanie (wiem, bo wziąłem zesobą mechanika, zresztą sam się wywodzęz rodziny mechaników i potrafię pewne rzeczy sam dostrzec i naprawic), sprzegło trzymało, zawory nie grały, oleju nie palił, łańcuch i zębatki też w dobrym stanie, akumulator nowy. Przebieg był 28,500 km. Nie miałem pewności czy autentyczny,ale po obejżeniu podnóżków oceniłem, ze może być oryginalny. Doszedłem do wniosku, że lagi jestem w stanie sam zregenerować, tarcza hamulcowa pojeździ jeszcze jakeis 2000 kilometrów, klocki hamulcowe może jakieś 5000 kilometrów, łożyska w przdnim kole nafdawały sie do wymiany, ale to też byłemw stanie zrobić sam. Co do wyglądu to był w gorszym stanie niż technicznie. Ale kupowałem go na pierwszy motor i w sumie nie zależało mi na wyglądzie, i tak wiedziaem że nie będe nim jeździł więcej niż jeden góra dwa sezony. Teraz cena. Okazało się, ze z powodu tych opisanych powyzej felerów mogłem go kupić za cene o połowę niższa niż jakby był "w dobrym stanie". I wiecie co? Kupiłem go. Dokonałem niezbędzych napraw, wymieniłem olej, i nim jeżdżę. Jestem zadowolony. Odwiedzałem jeszcze kilku doświadczonych mechaników, potwierdzili, ze silnik jest w dobrym stanie. Ciesze sie, ze go kupiłem, bo jak bym sie przejął tymi felerami i go nie kupił to bym nie miał jeszcze motoru. Z tym, że ja go kupiłem świadomie, wiedząc, ze pewne rzeczy będzie trzeba w nim zrobić. A teraz PO CO TO NAPISALEM? Otóż dedykuję go wszystkim, którzy chcieli by mieć motor w świetnym stanie za małe pieniądze. NIE MA CZEGOś TAKIEGO!!! Oraz dedykuję go wszystkim , którzy się strasznie obrazają, ze w pewnym motorze do kupienia jest coś do naprawy. TO OCZYWISTE, W UZYWANYM MOTORZE ZAWSZE BęDZIE COś DO NAPRAWY. Trzeba być tylko swiadomym tego, co to jest, ile nas to będzie kosztowało i co z tych rzeczy jesteśmy sobie w stanie sami zrobic. No i jaki jest stan motocykla poza tymi kilkoma rzeczami. W moim było kilka rzeczy do roboty, a mimo to jestem z niego zadowolony. To tak na pokrzepienie serc.
OdpowiedzRównież świetny artykuł. Popieram i pozdrawiam
Odpowiedzujoles to lepiej niz caly ten artykul powyzej. POzdro
Odpowiedz